Kto odpowiada za tragedię w Kamieniu Pomorskim? (z blogu Politycznie niepoprawnie)
Ogrom tragedii, która miała miejsce w Kamieniu Pomorskim, sprokurował mnie do napisania tych kilku słów wyrażających żal, a jednocześnie wściekłość na siebie i politycznych decydentów w tym kraju. Po pierwsze stawiam sobie zasadnicze pytanie, czy tej tragedii można było uniknąć? I niestety od razu nasuwa mi się odpowiedź, że nie. /z blogu Krzysztofa Miśkiewicza/
Pisząc kiedyś artykuł do „Trybuny Robotniczej” o losach eksmitowanych lokatorów, poszedłem do hotelu w którym poupychano ludzi czekających na przydział lokalów socjalnych. Specjalnie używam słowa „poupychano”, bo nie jest normalne, by na przykład 7-osobowa rodzina gnieździła się na 30 metrach kwadratowych, bez dostępu do własnej łazienki i toalety. Widziałem starsze, schorowane osoby, w mieszkaniach pełnych karaluchów i innego robactwa, które w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej skazano na eksmisję z własnych mieszkań. Żyjąc w takich warunkach, nie trudno jest o tragedię. Nie jest tajemnicą, że w Polsce brakuje lokali socjalnych spełniających podstawowe kryteria bezpieczeństwa. Najczęściej do tego celu adaptuje się stare hotele robotnicze, budowane na potęgę w latach 70-tych, z grubych płyt kartonowych, z ciasnymi klatkami schodowymi i przestarzałą instalacją elektryczną i wodnokanalizacyjną. Trafiają tam pogorzelcy, ofiary katastrof, ludzie eksmitowani ze swoich mieszkań, a więc osoby już wcześniej dotknięte przez los, skazane przez lokalne samorządy na wegetację w warunkach urągających ludzkiej godności, do końca swojego życia bez jakiejkolwiek szansy na wyrwanie się z tego getta. Za każdym razem, gdy widzę w mediach podobne historie rośnie we mnie złość na siebie i na rządzących tym krajem. Do siebie mam pretensje, że to co do tej pory zrobiłem w sprawie ludzi wykluczonych poza margines społeczeństwa, to ciągle za mało. Nie można uciszyć swojego sumienia jednym artykułem w gazecie i udziałem w niszowych, demonstracjach lokatorskich, które władza i tak ma głębokim poszanowaniu. Z drugiej jednak strony wiem jak trudno jest zorganizować, przygniecionych marazmem życia, lokatorów w walce o swoje prawa. Ostrze swojej krytyki kieruję przede wszystkim w stronę polityków, którzy oczywiście muszą się pokazać całemu społeczeństwu na tle dymiącego jeszcze gruzowiska, bo to świadczy o ich zatroskaniu i odpowiedzialności. Co oni zrobili, by takie sytuacje nie miały miejsca? Czy dostatecznie mocno lobbowali za większym finansowaniem pomocy społecznej z budżetu państwa, czy wspierali inicjatywy budowania nowych lokali socjalnych? Nie. Oni ciągle byli i są zajęci swoimi gierkami, pijarem i pilnowaniem własnych interesów. Ciekawe, że dopiero w obliczu tej tragedii znalazły się bez problemów pieniądze na renty i odbudowę spalonego domu. Czemu nie było ich wcześniej, czemu nie dano ludziom szansy na spędzenie świąt w godnych, nowych warunkach?
Krzysztof Miśkiewicz / 13 kwietnia 2009
Źródło (za zgodą autora): krzysztof-miskiewicz.blog
oprac. ops.pl lotsy